Tak jak obiecałem dziś fotografie z pleneru Agi i Dominika. Uwielbiam takie plenery gdzie można zrobić coś inaczej i przy tym świetnie się bawić. Każdą parę młodą zachęcam właśnie , aby do pleneru podejść nietypowo – więcej poświecenia, ale efekty o wiele ciekawsze. Tym razem sesja odbyła się Bieszczadach i była bardzo nietypowa. Największy zjazd tyrolski w Bieszczadach był najważniejszym punktem tej sesji.
Świetna zabawa, ogromna frajda i duży zastrzyk adrenaliny – tak można opisać zjazd tyrolką o długości 630 m i 20 m nad zatoką Jeziora Solińskiego.
Agnieszko i Dominiku dziękuję Wam za to. Przy okazji pierwszy raz fotografowałem w takich warunkach – uwieszony na linkach 20m nad głęboką wodą z dwoma aparatami, ale co się nie robi dla dobra zdjęć.
Jako, że pogoda w tamtym czasie była bardzo niepewna, a mieliśmy zaplanowane kilka atrakcji to po kilku zjazdach tyrolką udaliśmy się na dalszą cześć sesji plenerowej. Tym razem na półgodzinny rejs motorówką – emocje były nie mniejsze.
Wiatr chciał nas porwać, a ja swoją blendę schowałem szybciej niż ją rozłożyłem ? Oczywiście potem zastała nas ogromna burza z ulewą i pokrzyżowała nam plany wejścia w góry, ale za to zrekompensowała nam to piękną tęczą. Podsumowując – wspaniały dzień pełen przygód, emocji i pozytywnej energii.
Oj życzyłbym sobie więcej takich plenerów ?